niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 3 - Nie jestem taka słaba !




- Co, kurwa?! - wydarłam się. Kierowana impulsem walnęłam go nasadą dłoni prosto w nos, usłyszałam chrupnięcie kości, a może raczej ości?! Kto go tam wie, może być bardziej wynaturzony niż wygląda. - Ty nędzna kreaturo, nie prosiłam się o ratunek!
- Jaka pewna siebie - uśmiechnął się złośliwie przytykając dłoń do nosa, z którego sączyła się powoli granatowa krew.
- Taka pewna siebie, że ci jeszcze raz przyjebie ! - zawarczałam i wstałam na nogi dezorientując go tym całkowicie.  Wykorzystując to, że nie za bardzo wiedział, co się dzieje, otrzepałam spódnicę i ruszyłam w stronę miasta. Z dumnie podniesioną głową oddalałam się od tej dziwnej istoty, mając nadzieję, że za mną nie ruszy. A ja chciałam mu podziękować, dobre żarty. Wchodziłam już na zarośniętą część plaży, gdy krzyknął do mnie.
- Jaka znowu tam kreatura?! Widziałem, jak patrzysz na mnie maślanym wzrokiem, a jeszcze nie widziałaś wszystkiego, oj nie ! - zaszczebiotał rozbawiony - Możesz mieć to wszystko od zaraz !
  Nie wytrzymałam, odwróciłam się na pięcie i podeszłam do niego powoli, kusicielsko zakręciłam biodrami. Przez te lata spędzone w domu publicznym znałam takie sztuczki, jednak po raz pierwszy miałam zamiar je wykorzystać. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale chciałam się na nim odegrać. Znalazłam się tak blisko tego morskiego stworzenia, że jeszcze mały krok, aby bym wtopiła się w jego umięśniony tors. Spojrzałam na niego spod rzęs, a przy tym oblizałam kusząco górną wargę. Widziałam, jak bacznie mnie obserwuję, w jego oczach mignęły iskierki pożądania. Jedną dłoń położyłam mu na piersi i zaczęłam zataczać małe kółeczka. Zadrżałam pod moim dotykiem, miałam go w garści! Nie tak trudno sprawić, aby niebezpieczny potwór jak on stał się bezbronny.
- Więc, mówisz, że mogę mieć ciebie całego - zapytałam przekornie, uśmiechając się zalotnie.
- Oczywiście, skarbie, jeśli ty będziesz cała moja - jego twarz przybliżyła się do mojej, wiedziałam, że chce mnie pocałować, jednak ja miałam coś innego w planach.
   Z udawaną czułością pogłaskałam go po policzku, uniosłam się na palcach, ale zamiast doprowadzić do pocałunku, nachyliłam się do jego spiczastego ucha i wyszeptałam z największą  złośliwością na jaką mnie było stać.
- Mój drogi, ale tak się składa, że jestem obiecana już królowi - zaśmiałam się podle i dłonią, którą pieściłam jego policzek przywaliłam z całej siły. Dwa zero dla mnie !
   Zaśmiewając się z tego perfidnego gada, odwróciłam się po raz kolejny. Jednak tym razem mnie zaskoczył, jego dłoń z długimi pazurami owinęła się o mój nadgarstek.
- Nie myśl, że drugi raz Ci wybaczę, za podniesienie na mnie ręki - wysyczał.
  Oh, wkurzyłam bestię z morza, ale on nie wiedział z kim ma do czynienia. Nie byłam słabą dziewczynką, życie nauczyło mnie paru przydatnych sztuczek.
   Chwyciłam jak najmocniej jego dłoń i odpowiednio rozkładając ciężar przerzuciłam go sobie przez ramię. W mgnieniu oka leżał plackiem u moich stóp. Dla pewności, że nie będzie mnie gonił, aby się zemścić kopnęłam go prosto w krocze. Facet to facet, nie ważne skąd, każdego to zaboli. Biedak aż się zachłysnął, korzystając z okazji zaczęłam biec. Uciekając jak najszybciej usłyszałam jedynie, jak mamrotał pod nosem.
- Kobieta mnie pokonała ... jak?!
   Zaśmiałam się i szybko zniknęłam mu z oczu. Po co zgrywać chojraka, i tak już wiele mu pokazałam. Następnym razem mogłam nie mieć takiego szczęścia. Po takim czymś to raczej będzie chciał mnie zjeść, a nie żenić się ze mną!
  Dobiegałam na miejsce, przed bramą burdelu stała królewska karoca. Boże, spóźniłam się! Podbiegłam do burdelmamy, która stała obok mojego transportu na zamek. Jej piękną twarz wykrzywiała złość, nie skończy się to dla mnie zbyt dobrze. Zwolniłam i na drżących nogach podeszłam do tej, która prze tyle lat trzymała mnie za niewidzialnymi kratami.
- Gdzieś Ty była? - wysyczała - Wiesz, jakiego mi wstydu narobiłaś ?!
- Przepra... - nie dano mi dokończyć, bo poczułam silne uderzenie w policzek.
- Zamknij się, na nic mi twoje przeprosiny ! Wsiadaj do wozu, twoje rzeczy są już spakowane - wykrzyczała.
  Wtedy pożałowałam, że nie poszłam z jaszczurem...
***
Youki :No nasza dziewczynka !
Nikai: Muszę wracać do domu, hahhaha, nie będzie pisania na kilka dni :D Taka jestem okrutna ^_^
Youki: Także  tego... Do widzenia :*

6 komentarzy:

  1. Ślub? Czy ja dobrze zrozumiałam? A to jak go potem potraktowała! Już ją lubię! Chcę więcej i więcej! Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Wgl witam na blogu ^^ Miałam do Ciebie niedawno wpaść, ale cały czas się za to zabieram... Wiesz Leniwiec pospolity... Syndrom ziemniaka... I tym podobne. A z czego słyszałam piszesz genialnie, Nikai potrafi wchodzić na twojego bloga 8 razy dziennie xD <--- Ale Ciiiiii Ja Ci tego nie mówiłam :*
      Takrze tego odmęty internetu pozdrawiają :*

      Usuń
    2. :D
      Mam nadzieję że mój blog spodoba ci się tak bardzo jak mi ten ( czyt. Bardzo :* )

      Usuń
  2. Dobrze zrozumiałam? Ślub po pięciu minutach znajomości? Skubana musi być śliczna. A jej charakter... Uwielbiam ją!
    Życzę weny, pomysłów i czasu na pisanie kolejnego rozdziału, bo się doczekać nie mogę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :D
      Rozdział pojawi się dopiero wtedy kiedy Nikai do mnie ponownie przyjdzie :/ Jak na razie pomysłów mam sporo, bo i sen był nieźle poryty :D
      Także tego do następnego rozdziału ^^
      Pozdrawiam :*
      P.S; Do Nikai : Sama się wysil i napisz komenta :* Młahahahahah

      Usuń
  3. Ahahahaha! Możecie uczyć jak pozbyć się natrętnych facetów. Dziewczynki kręćcie kusicielsko biodrami, chwytajcie za policzek, a gdy już się przybliżycie to w JAJA!xD A jak nie to po prostu skapitulujcie i patrzcie się na boski kaloryfer, bo wredne babska zawsze czają się za rogiem i chcą rozszarpać wszelkiej maści kusicielki.
    Wybaczcie. Mam głupawkę. I pomyśleć, że dzisiaj byłam w tak złym humorze. Dzięki wam przynajmniej mi się on poprawił.xD
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń